No i mamy polską Nigellę! Odpowiednio odchudzona i wystylizowana, gotuje w Thermomixie ("niezastąpionym w twojej kuchni") ulubione potrawy. Jej "pierwsza książka otwierająca serię opowieści o życiu, kuchni i pasjach..." sprawia wrażenie robionej jakby zbyt pośpiesznie i w kilku miejscach aż woła o dopracowanie, chociaż zdjęć - niezwykle ważnych w książkach kucharskich, raczej nie można się czepiać.
Mogłabym się tak nabijać dłużej, gdyby nie to, że jej ulubione potrawy okazały się bardzo w moim stylu. I mimo irytacji Zjawiskiem Grycanek, po przepisy z tej książki będę sięgać z przyjemnością.
Bez przesady z tą polską Nigellą - niepotrzebnie się je szuka na siłę, Nigella jest tylko jedna.
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeglądałam wczoraj w Empiku - ciekawa byłam, jakie przepisy się w niej znalazły. Jak dla mnie zbyt proste i mało oryginalne, aby kupić książkę. Odłożyłam na półkę.
To było napisane z DUŻĄ IRONIĄ.
UsuńAż zerknę z ciekawości, ale "wyfotoszopowali" ją strasznie, ciekawe czy potrawy też:)
OdpowiedzUsuńdobrą robotę wykonali :)
UsuńJakoś nie przepadam za Tą Panią i mimo tego, że powinna teoretycznie kojarzyć się kulinarnie, to ja patrzę na nia przez pryzmat wcześniej wspomnianego syndromu "Grycanek" i wszechobecnego lansowania się na salonach. Książka jak wspomniałaś jest niczego sobie i zapewne wielu osobom przypadłaby do gustu ale niestety wiele osób może mieć podobny stosunek do tej pani jak ja i przez, to przejdzie obojętnie obok tej lektury. Ale podoba mi się Twoja recenzja, uważam że jest bardzo obiektywna :):) Czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy "książkowe" :)
OdpowiedzUsuńP.S. Przepraszam, za tak obszerny kom. poniosło mnie jednym słowem :)
pozdrawiam serdecznie :)
Nie rozumiem tej ironii jak i negatywnego nastawienia do Tej Pani i jej rodziny.Czy to zazdrość przemawia przez ludzi?
OdpowiedzUsuńCóż - widać ludzie mają różne upodobania. Mnie się Ta Pani nie podoba, a książka owszem.
Usuń