Nie mogę nie powiedzieć, że jestem tą książką rozczarowana - już dawno doszłam do wniosku, że Mayle nie powinien pisać powieści, bo mu średnio wychodzą. W przeciwieństwie do absolutnie genialnych książek non-fiction, powieści są nudne, przegadane, z dziwnie poprowadzoną fabułą i kryminalną intrygą nie trzymającą się podstaw logiki. Niestety Marsylski szwindel spełnia wszystkie te punkty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz