Wprawdzie z tą miłością do brytyjskiej kuchni różnie bywa, ale fakt - miłości do gotowania nauczył mnie brytyjski kucharz, nie rodzime "gwiazdy" kulinariów. Owszem, jestem bezkrytyczną wielbicielką Jamie'go, nawet jeśli bierze się za tak, wydawało by się nudny, temat, jak kuchnia brytyjska. I w tym przypadku niekierowanie się uprzedzeniami przynosi prezenty, w postaci kilkunastu zachęcających, zwłaszcza na jesienno-zimowy sezon, potraw.
Żeby było łatwiej szukać, książka podzielona jest odpowiednie działy - od śniadania, poprzez jedzenie rodem z pubów, czy popołudniową herbatkę, na deserach i przyprawach kończąc. I słowo daję - jest w czym wybierać!
Edytorsko oczywiście na najwyższym poziomie. Mam nadzieję, że kiedyś ukaże się również polskojęzyczna wersja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz