Tak się złożyło, że dostałam Młynarskiego na urodziny - kilka dni potem Autor zmarł i ciężko mi było sięgnąć po jego teksty. Przeglądam je dzisiaj, w dniu pogrzebu, i mam nieodparte wrażenie, że kartkuję historię własnego życia. Bo przecież odkąd pamięcią sięgam, od zawsze, towarzyszyły mi słowa jego piosenek... I co tu kryć - kształtowały mój stosunek do wielu życiowych spraw, dostarczając wzruszeń, przemyśleń czy po prostu funkcjonując w codziennym języku.
Wolę Młynarskiego słuchać, niż czytać. I to słuchać niekoniecznie w autorskim wykonaniu. Ale ten zbiór tekstów musiałam mieć w domu. Absolutnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz