Nie było Titchmarsha??? Naprawdę nie znajduję dla siebie usprawiedliwienia... W ramach pokuty zacznę od dwóch książek o tym, jak zostać ogrodnikiem. Obie towarzyszyły mojej ukochanej serii programów BBC pod tym właśnie tytułem.
W części pierwszej Autor uczy podstaw. Absolutnych podstaw. Bez których trudno mówić o jakimkolwiek ogrodniczym sukcesie. Bez których naprawdę można sobie odpuścić coś więcej, niż wsadzanie do balkonowych skrzynek zakupionych w markecie sezonowych roślin.
O co chodzi z tą ziemią? Co to są "rośliny"? Jak żyją? Czego potrzebują? I dlaczego? Jak rozpoznać wroga i go zwalczać?
Przecież mówiłam: back to basics.
Druga część pokaże nam na czym polega projektowanie ogrodów. Nawet tych najmniejszych i najtrudniejszych. I co zrobić, żeby najbardziej zaniedbany kawałek mierzwy koło domu zmienić we własny raj.
NAPRAWDĘ.
PS1
Jedynym minusem książek Titchmarsha jest brak ich polskiej wersji językowej. Dla wielu osób to nie problem, ale ja musiałam dokonać niebywałego wysiłku umysłowego, żeby je przeczytać. A wysiłku, jak wiemy, unikam niczym zarazy. Wyjątek lingwistyczny zrobiłam tylko dla Titchmarsha. I Harrego Pottera.
PS2
Nie obraziłabym się za DVD z obiema seriami. Na szczęście w czasach, kiedy można było je obejrzeć w polskiej telewizji, istniały już nagrywarki, z czego rzecz jasna nie omieszkałam skorzystać. Jak mi bardzo życie dokucza, urządzam sobie seans: filmy, a potem książki. O tym Jak zostać ogrodnikiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz