Męczyłam się czytając Zachłannych. Wszystkie trzy historie, będące w sumie jedną, są takie idiotycznie patologiczne. A jednocześnie - prawdziwe. W pewnym sensie przebiegające gdzieś tam blisko mojego niegdysiejszego życia. Ale jakieś takie... na granicy prawdziwości? A może ja tak bardzo jestem odległa od realiów współczesnego życia, że losy bohaterów tej powieści wydają mi się mało prawdziwe? Bo charaktery - owszem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz