Na wschód od Zachodu, na zachód od Wschodu. Być może z tego bierze się nasza narodowa religia zalewania robaka i udowadniania, że nie mamy nic, absolutnie nic wspólnego z pogańskimi podwalinami naszej tożsamości.
Poza tym słowiański kolonializm, parada truposzy, rozgrzebane groby (dosłowne i metaforyczne), fascynacje cmentarne, gotycyzm (chociaż nikt go gotycyzmem nie nazywa, ale chętnie nawiązuje doń w czerni bezkresnej żałoby narodowej) i marność nad marnościami.
Zatęskniłam do Prowansji Mayle'a. Nawet tej o śmierci i przemijaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz