czytelnia

Czytelnia to miejsce, w którym się czyta. Najczęściej książki.

niedziela, 19 kwietnia 2015

W domu Madame Chic. Jennifer L. Scott


Ach, ta amerykańska egzaltacja neofity... Nie do zniesienia. Oczywiście niektórym przypadnie do gustu, ale ja jestem zdecydowanie bliżej Madame Chic, niż Jennifer L. Scott. I nie ze względu na to, że nigdy w życiu nie chodziłam po domu w dresie, a do spania używam piżamy, a nie wyciągniętego podkoszulka. Może to kwestia europejskości? Innych wzorów kulturowych, chociaż - powiedzmy sobie prawdę - do Francji, a Paryża w szczególności, wiele mi brakuje.

Ciekawa byłam następnej książki autorki Lekcji Madame Chic, bo na ogół jestem ciekawa kontynuacji czegoś, co przeczytałam. Chyba, że to wyjątkowy gniot. Tym razem mamy entuzjastyczną adaptację paryskiego stylu życia do rzeczywistości w Santa Monica. Pełną medytacji i afirmacji, wdzięczności niczym z Sekretu Rhondy Byrne, celebrowania codziennych czynności i odnajdywania radości w składaniu skarpetek i odkurzaniu podłogi. Połączenie idealnej pani domu z amerykańską samorealizacją. Nie, dziękuję. To nie dla mnie.

Jednak jest w tej książce coś, co kazało mi przebrnąć przez te afektowane achy i ochy oraz odkrycia, że powinno się posprzątać stół przed podaniem kolacji. Coś, o czym dotychczas nie pomyślałam, chociaż powinnam. Parafrazując słowa Fanny Chenal z Good Year: To nie mój dom nie pasuje do mojego życia. To moje życie nie pasuje do tego domu! A przecież dwa lata temu nie myślałam o nim, że to tylko szeregowiec, a nie moja wymarzona włoska willa w hektarowym parku. Dwa lata temu, ze łzami w oczach patrzyłam na ten dom, świadoma, że musi stać się cud, aby udało nam się w nim zamieszkać! Teraz pora na banały: czasami warto spojrzeć na swoje życie z dystansu. Można wówczas dostrzec to, co nam na co dzień umyka. Bo przecież żyjemy tu i teraz. I zawsze możemy coś zmienić i uporządkować, dopasować się ze swoim domem i ze swoim życiem, a przede wszystkim przestać narzekać i odnaleźć joie de vivre! To takie chic! A wystarczy tylko... polubić siebie...

2 komentarze:

  1. Świetne podsumowanie :) Tak przy okazji się zastanawiam, że "Sekret" Rhondy idealnie wpasowuje się w amerykański styl myślenia wpajany od najmłodszych lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TAK! Oni jednak mają zupełnie skrzywioną psychikę... ops! chciałam powiedzieć: zupełnie inne uwarunkowania kulturowe. I nawet, jeśli zachwycą się europejską odmiennością, to za wszelką cenę usiłują dokonać mariażu i stworzyć coś na kształt amerykańskiej paryskości. A z koktajlami wiadomo jak jest - albo miodzio, albo jedzie się do Rygi...

      Usuń