Wskutek absurdalnej koncepcji chronologicznej redaktora serii Królowa Polskiego Kryminału, wprost z lat dziewięćdziesiątych (lub nawet późniejszych) skaczemy do czasów powojennych, a potem przemieszczamy się między Polską, Kanadą i Danią, w poszukiwaniu tropów szajki czyhającej na szabrowane w okresie okupacji mienie. Swoją drogą - ciekawie się plotły losy Polaków oraz ich zegarów, porcelany i sreber... Ale czyta się nieźle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz