Zaleta czytania całej kolekcji po kolei jest taka, że człowiek trafia na książki, których wcześniej nie czytał. Bo się na przykład zraził... W pewnym momencie Chmielewska zaczęła pisać w sposób dla mnie męczący i przestałam kupować jej kolejne książki. I teraz, przy okazji kolekcji królowej polskiego kryminału, trafiam na takie kwiatki. Na przykład na Bułgarski bloczek, który - o ile dobrze pamiętam - odstraszył mnie onegdaj tytułem, a okazał się świetnym czytadłem, z bardzo przyzwoitą fabułą kryminalną. Tylko ta korekta wołająca o pomstę do nieba... No cóż - widać wystarczy, że bohaterka Bloczka jest korektorką...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz